Ta strona używa ciasteczek (cookies), dzięki którym nasz serwis może działać lepiej. Dowiedz się więcej       

Hare Kryszna

ISKCON

uniwersalna duchowość

rozwój duchowy

bhakti-joga

joga

Bóg

religia

mantra

reinkarnacja

Kriszna

Krishna

Rama

Hare

Kryszna

hinduizm

krysznowcy

karma

Indie

Gaura

India

wyznawcy Kryszny

Międzynarodowe Towarzystwo Świadomości Kryszny

Bhagavad-Gita

Śrimad Bhagavatam

Festiwal Indii

Woodstock

Pokojowa Wioska Kryszny

vaisnava

waisznawa

waisznawizm

wajsznawa

wajsznawizm

religie wschodu

filozofia wschodu

duchowość

astrologia wedyjska

jyotish

przepisy wegetariańskie

kuchnia wegetariańska

joga

dezinformacja ruchów katolickich

serwis

portal

astrologia wedyjska

taniec indyjski

kalendarz księżycowy

muzyka indyjska

dharma

ayurweda

ayurveda

książki Prabhupada

nama-hatta

mantry

przepisy wegetariańskie

świątynia

festiwal

sekta

sekty

 
 
 
 
 
 
 
logowanie
rejestracja
regulamin strony
 
 
 
 
   Autor: Radhanatha Swami
dodał: admin    opublikowano: 2016-09-14    przeczytano: 791
kategoria: WYKŁADY MISTRZÓW
podkategoria: Radhanatha Swami
 
Powrót >>>     
 
O doradcach z Bombaju
 

Część 1

Wykład dany przez Radhanatha Swamiego w Londynie, w czerwcu 2001r. Zaczyna się od opisywania sytuacji w Nowym Vrindawan, przez jaką Radhanatha Swami sam przeszedł.

Grihastowie udawali się aby zbierać pieniądze. Kobiety w jednej grupie, mężczyźni w innych grupach. Nauczycielami gurukuli byli najmniej kwalifikowani ludzie w całej społeczności. Ci nauczyciele dlatego zostawali  nauczycielami, ponieważ nie byli w stanie ani zbierać pieniędzy, ani nie  potrafili budować. To były priorytety. Grihastowie nie otrzymywali zapłaty za nic. Żyli z tego co dawała im świątynia. Brahmaczarini byli naciskani, naciskani, na pracę. Jeżeli zostali złapani na czytaniu, było to uważane za mayę. Na pierwszym miejscu była praca. Czy to zbieranie pieniędzy, czy budowanie.

W taki czy inny sposób jednak wielbiciele byli bardzo entuzjastyczni. I byli upełnomocnieni. Przez jakiś czas. Ale co się stało po jakichś dziesięciu, może dwunastu latach. Praktycznie każda rodzina kompletnie nie funkcjonowała. Nawet jeden z tych brahmaczrinów nie utrzymał się w swojej służbie. Oni stali się grihastami i po prostu odeszli. Wszystkie te rzeczy zaczęły się naprawdę rozpadać. Wtedy ta społeczność powiedziała grihastom, że nie możemy płacić wam czegokolwiek już dłużej, za cokolwiek.

   Oni przyszli jako brahmaczrini, a teraz mają żony, od trzech do pięciu dzieci, i nie mają domów, i teraz muszą płacić czynsz, nie mają pożywienia, muszą płacić za pożywienie. Nic nie przychodziło za darmo ze świątyni. Wielu z nich czuło się oszukanych. Dali najlepsze lata swojego życia. Mieli dobre motywacje, ufali zarządzającym. A teraz ich całe życie jest w tarapatach. Oczywiście liderzy mówili: "To jest maya. Powinniście znaleźć Krysznę".

   Więc z tego punktu gdy Nowe Vrindawan było takim rozkwitłym miejscem, gdzie dziesiątki i setki tysięcy dolarów były na koncie bankowym, ostatecznie nic z tego nie pozostało. Doszło do takiego punktu, że było dziesięciu albo kilkunastu w pełni zaangażowanych wielbicieli. Reszta społeczności nie chciała mieć nic wspólnego ze świątynią. Po prostu zmagali się z ekonomicznym przetrwaniem. Liderzy odeszli. Społeczność praktycznie zbankrutowała. Rząd nie pozwalał nam zbierać pieniędzy w sposób, w jaki zwykliśmy to robić. Nie ma żadnych źródeł dochodu.

   Więc ja to wszystko analizowałem. Byliśmy zorientowani na projekt, a nie zorientowani na ludzi. To często ma miejsce. Gdy podróżowałem przez całą Amerykę, przez Europę także, widziałem niektóre z naszych najlepszych świątyń, które rozprowadzały setki i tysiące, i tysiące książek rocznie, z setką, ze stu pięćdziesięcioma wielbicielami w świątyni. A teraz w tych świątyniach jest pięciu do sześciu, w pełni dedykowanych wielbicieli, w tych świątyniach. I oni zmagają się, zmagają, tylko po to aby utrzymać budynek.

   Więc zacząłem myśleć. Jeżeli chcemy przyszłości w naszym społeczeństwie, jako liderzy musimy poczynić wszelkie możliwe plany, aby ochronić, utrzymać i inspirować wielbicieli na każdym możliwym poziomie.

   W Bombaju na początku ja wiedziałem, że grihastowie nawet nie przychodzili do świątyni, ponieważ oni myśleli, że brahmaczrini są takimi bezużytecznymi nierobami.

   Jakie jest takie prawdziwe znaczenie wyrzeczonego porządku życia. Stosownie z naszą filozofią, kulturą waisznawa, która jest pieknie przedstawiona w książkach Prabhupada, wyrzeczony porządek życia jest po to, aby dać najwyższy standard dla grihastów. Aby oni mieli coś na czym mogą polegać i o co mogą walczyć, w duchu wyrzeczenia i oddania. Oni powinni być sadhu. W taki czy inny sposób to był stopniowy proces. My pozbyliśmy się tych tak zwanych brahmaczarinów, jednego, dwóch, za jednym razem. I zostaliśmy z jedną lub dwoma zupełnie nowymi osobami. I myśleliśmy, że powinniśmy wytrenować ich w taki sposób, aby oni rzeczywiście nadali prestiżu misji Prabhupada.

   Rzeczy podobne przyciągają podobne umysły. Jeżeli mamy niskie standardy, ci którzy chcą czegoś taniego, będą do tego przyciągani. Jeżeli mamy bardzo wysokie standardy, ci którzy chcą rzeczywiście czegoś wzniosłego, oni będą przyciągani do tego. To jest zdumiewające jak wielu ludzi chce czegoś wzniosłego. Jak wielu ludzi mogłoby przyjść do naszych świątyń, jeżeli oni rzeczywiście przyjęliby te standardy poważnie.

   Często tego rodzaju ludzie przychodzą i czytają książki Prabhupada, i przychodzą do naszych świątyń, spędzają jakiś czas tam, i widzą z jakiego rodzaju ludźmi muszą oni żyć. I oni po prostu po jakimś czasie odchodzą nie mówiąc nic nikomu, i my ich po prostu tracimy. Jak wiele razy takie rzeczy się zdarzały w naszym całym towarzystwie, na całym świecie.

   Więc studiowaliśmy te fragmenty odnośnie brahmaczari z książek Prabhupada. I naprawdę chcieliśmy stworzyć aśram brahmaczarinów zgodny z tym opisem. Myśleliśmy o tym, że na początku ruchu aby ustanowić jakoś nasze towarzystwo, pozyskiwaliśmy ludzi skądkolwiek, jakichkolwiek, jakkolwiek i gdziekolwiek. Ale po jakimś czasie Prabhupad powiedział nam, abyśmy gotowali mleko. On chciał ustanowić kulturę warnaszrama. On chciał aby to wszystko miało wysoką jakość. To było ryzykowne, ale próbowaliśmy żyć w taki właśnie sposób, według tych zasad. I to co znaleźliśmy w tych książkach, to to, że brahmaczarini powinni studiować pisma pod kierunkiem swoich mistrzów nauczycieli. Powinni żyć bardzo prosto. Nie powinni mieć niczego na własność. Powinni studiować bardzo dokładnie Wedy. Powinni być podporządkowani. Prabhupad często podawał taki przykład. Jeżeli mistrz duchowy nie zawoła ucznia aby przyszedł i zjadł posiłek, ten brahmaczarin nie mówi nawet słowa, po prostu pości. On jest posłuszny. To jest prawdziwe życie brahmaczarina.

   Więc próbowaliśmy zastosować te zasady. I ustanowić pewne zasady w aśramie. Jeżeli choć raz powiesz nie, odnośnie czegokolwiek, w tym samym dniu musisz opuścić aśram. Położyliśmy wielki nacisk, czas i energię, aby właściwie trenować brahmaczarinów. Aby byli nauczającymi, aby byli rozprowadzającymi książki, aby prawdziwie znali filozofię i prezentowali ją. Tak prawdę mówiąc trenowaliśmy ich aby stali się liderami, w każdy możliwy sposób, aby mogli udać się gdziekolwiek i prowadzić, i robić w innym obiekcie. Plotki, plotki, polityki, to jest niedozwolone. Każdemu kto przychodzi aby przyłączyć się do aśramu, my mówimy, że takie są standardy. To jest wymuszane bardzo ściśle. Zauważyliśmy, że stopniowo aśram wypełniał się ludźmi, którzy chcieli żyć tego rodzaju życiem. Tak wiele osób pomimo braku miejsca. Robiliśmy dużo nauczania na koledżach. Mówiliśmy im, jeżeli chcecie rzeczywiście przyłączyć się do aśramu, musicie żyć jak sadhu. A to są właśnie zasady według których musicie żyć.

   Mieliśmy taka wizję jak najlepiej ich nauczać, i wymagaliśmy od studentów, aby oni najpierw ukończyli swoje studia. Ponieważ będąc na  uniwersytetach oni byli wartościowymi narzędziami do tego aby wejść na te uniwersytety i nauczać. Później liderzy brahmaczarinów pomiędzy sobą zdecydowali, że aby przyłączyć się do aśramu, każdy z tych studentów, musi przynajmniej przez pół roku pracować na zewnątrz. Aby wiedzieli czym jest życie, jak to wygląda. Aby mieli jakieś doświadczenia. Obecnie jest około 75 brahmaczarinów. I wszyscy żyją zgodnie z tymi zasadami. Wewnątrz aśramu brahmaczarinów mamy również ten system doradców, gdzie starsi brahmaczarini doradzają młodszym. To się bierze z kongregacji.

   Odnośnie kongregacji. Jakiś czas temu, kilka lat wstecz, zauważyliśmy, że wielu z naszych wielbicieli naprawdę czuje się niekochanych, nie czują opieki innych, a liderzy nawet o tym nie wiedzą.

   Czasami my stwierdzamy, że wszystko toczy się bardzo dobrze, ale tak naprawdę, tak w rzeczywistości nie jest. Tak wielu moich braci duchowych i sióstr duchowych, z którymi rozmawiałem na całym świecie, którzy nie są już aktywni w misji Prabhupada, oni mówili mi, że powodem dla którego tak się stało, jest to, że oni nie mogą znaleźć sobie miejsca w naszym społeczeństwie, w naszej społeczności. Nie czują się docenieni, nie czują, że ktoś się o nich troszczy. Czują się bezużyteczni. Zostali wykorzystani dla służby, ale nie otrzymali tak dużej troski i uwagi, jakiej oni potrzebowali.

  Filozoficznie to jest bardzo ubogie zrozumienie świadomości Kryszny, ponieważ jeżeli ty jesteś zaangażowany w służbę świadomości Kryszny, to nie jesteś wykorzystywany. To jest wielkie błogosławieństwo, ale my jesteśmy zwykłymi ludzkimi istotami. Nie jesteśmy paramahamsami. Ani nie jesteśmy wielkimi filozofami.

   A Śrila Prabhupad chciał aby oni wrócili z powrotem do domu, do Boga.

   Ja wiem, że wielu liderów w naszej społeczności, szczególnie w Nowym Wrindawan, myślało i uważało, że jeśli ja będę po prostu naciskał wielbicieli aby się podporządkowali, ponieważ oni zaangażują się w służbę dla Kryszny, Kryszna będzie ich chronił. Dlatego oni starali się naciskać wielbicieli aż do granicy wytrzymałości, i ponad nią.

   Rozbijali rodziny w celu zwiększenia produkcji, i dzieci. To wszystko po to, aby zwiększyć produkcję, aby produkcja zakończyła się sukcesem. A wszystko inne dookoła było niszczone.

   A teraz nawet po tych latach, nawet infrastruktura utrzymania budynku upada, ponieważ nikt nie może go utrzymać.

      Idea była taka:

   Ja jestem liderem. Ja jestem reprezentantem Prabhupada. Bez względu na to jak ja będę ich naciskał, ponieważ to jest dla Prabhupada i w służbie dla Kryszny, Kryszna będzie ich chronił.

   Ja wierzę w to, że motywacje tych liderów były dobre, ale prawdopodobnie niezbyt dojrzałe. Ponieważ jako reprezentanci Kryszny, liderzy powinni chronić wielbicieli w imieniu Kryszny. Wydaje mi się, że wtedy ten element nie był właściwie zrozumiany. I taki jest obowiązek każdego starszego, który służy u lotosowych stóp Prabhupada, aby chronić i zachęcać, i utrzymywać życia duchowe każdego wielbiciela, ponieważ każdy wielbiciel, który przychodzi do tego ruchu jest własnością Śrila Prabhupada. On jest własnością.

   Pan Caitanya Mahaprabhu w jednym z pięknych stwierdzeń, ze Śri Caitanya Bhagawatam, powiedział, że całe bogactwo we wszystkich planetach, w całym wszechświecie, nie ma takiej wartości dla niego, jaką ma jeden wielbiciel. Jak wartościowy i cenny jest waisznawa?

   Ostatnio... z maharadżem i zobaczyłem tych wszystkich ekstatycznych, wspaniałych wielbicieli, którzy mieli tak wielką wiarę, tak wielkie zaufanie, i intonowali, śpiewali, podporządkowali wszystko. To był piękny widok ożywiający serce. I my wtedy rozmawialiśmy.

   Ja myślałem. Były świątynie w Ameryce jakiś czas temu, gdy ja widziałem tego samego rodzaju wielbicieli. Ale tak wielu z nich teraz ma taki gorzki smak w ustach. Tak wielu odwróciło się przeciw naszemu ruchowi. Tak wielu czuje się oszukanych. To nie powinno się zdarzyć z tymi wielbicielami. I taki jest nasz obowiązek jako liderów. My nie powinniśmy do tego dopuścić.

   Więc gdy rozpoczynaliśmy ten rozwój, tego projektu w Bombaju, mieliśmy pewną wizję, na którą będziemy kłaść nacisk, odnośnie zasad, i jak to wszystko będzie wyglądało. I podstawą tej wizji, było takie pytanie. Co możemy zrobić dla każdego jednego wielbiciela by ochronić, zainspirować i budować jego inspirację w życiu duchowym, aby on mógł aktywnie służyć misji Prabhupada, aż do dnia swojej śmierci. Nie myśleliśmy o każdym wielbicielu w takich terminach: Co on może zrobić dla świątyni teraz i dzisiaj? O tym też musimy myśleć. Ale bardziej ważną rzeczą jest to, co jest wymagane do tego aby utrzymać tego wielbiciela w służbie oddania, przez następne dziesięć lat, dwadzieścia lat, trzydzieści lat, czterdzieści, pięćdziesiąt, aż do śmierci. Jak upewnić się, że każdy jeden wielbiciel wie, że czuje, że ktoś rzeczywiście dba o niego, i troszczy się o niego.

   Więc my założyliśmy, stworzyliśmy to co nazywamy systemem doradców. W tamtym czasie kongregacja była bardzo mała. Wzięliśmy czterech najstarszych grihastów i poprosiliśmy ich aby oni nauczali, i prowadzili, zachęcali innych członków rodziny. Każdy z nich miał cztery do pięciu rodzin. Ja osobiście próbowałem ich inspirować, co powinni robić, w bardzo taki prosty sposób.

   Więc oni zaczęli. Ja udałem się do Ameryki. Gdy wróciłem, zapytałem się, "Jak się ma ten system doradców?" I oni wszyscy o tym zapomnieli. On po prostu nie istniał. Powiedziałem, "Nie, nie to jest bardzo, bardzo ważne. Powinniśmy to jeszcze raz zacząć." My jeszcze raz to ustanowiliśmy. Ci sami doradcy, ci sami podopieczni. I znów pojechałem do Ameryki. A gdy wróciłem, znów, to nie było nawet skończone. To się w ogóle nie rozpoczęło. Oni się zastanawiali: "Czy my rzeczywiście potrzebujemy czegoś takiego? Nie ma w ogóle zainteresowania u naszych podopiecznych. Czasami oni w ogóle nie przychodzą, albo czują się niezainspirowani. Nie chcą tego robić."

   Więc po raz kolejny żeśmy naciskali. To praktycznie zatrzymało się trzy razy. I później ja położyłem tak wieli nacisk na to, że oni zaczęli myśleć, "Może to rzeczywiście jest ważne." Więc pomimo tych wszystkich przeszkód, rozczarowań, oni to kontynuowali. I wkrótce mieliśmy potężną kongregację grihastów, którzy czuli się naprawdę zjednoczeni. Każdy grihasta kongregacji czuł, że jest ktoś, kto specyficznie troszczy się o niego i dba o duchowy rozwój jego rodziny.

   My szczególnie oddzieliliśmy system doradców od zarządzania. W tym sensie, że w dniu dzisiejszym ci doradcy podejmują, bardzo wiele istotnych decyzji na szczeblu zarządzania. Jednakże te związki z ich podopiecznymi nie mają nic wspólnego z zarządzaniem. Ponieważ tendencja jest taka, że wielbiciele mogą myśleć, że on mi to mówi, ponieważ on chce abym coś zrobił. Ale czy to jest rzeczywiście dobre dla mojego życia duchowego?

   Więc zasada tego doradcy jest taka, aby kultywować życie duchowe tej osoby. W ten sposób doradca praktycznie adoptuje inne rodziny. I podejmuje odpowiedzialność jak siksza guru za tą rodzinę. Pomiędzy grihastami, ci doradcy, to są takie zespoły męża i żony. Żona zachęca i naucza, i daje instrukcje, i trening dla kobiet, i dla żeńskich dzieci. A mężczyzna dla mężczyzn.

   Doradcy spotykają się z podopiecznymi, tłumacz: "Tutaj maharadż mówi dwa razy w tygodniu, ale wczoraj mówił dwa razy w miesiącu. Tak, że możliwe, że się pomylił, dzisiaj się pomylił.", dwa razy w miesiącu. Dwa razy w miesiącu. To jest po to aby ludzie zrozumieli istotę książek Prabhupada. Żeby zrozumieli kulturę. I tak dalej. Mają... wspaniałe kirtany.

   Po za tymi spotkaniami ci podopieczni są zawsze indywidualnie w kontakcie ze swoimi doradcami. I ci im pomagają. Zdumiewające jest to, że niewielu ludzi, którzy są w związku małżeńskim wie, co to znaczy być grihastą. Bycie grihastą nie oznacza, że masz żonę, jesteś w związku małżeńskim, i nosisz tilak. Są pewne zasady, są pewne standardy, w kulturze grihasta aśramu: Jak wychowywać dzieci w świadomości Kryszny? Jak mąż powinien traktować żonę? Jak żona powinna traktować męża? Jak traktować osoby spoza rodziny? Jak zbalansować finanse rodziny z duchowym rozwojem? Jak przestrzegać zasady regulujące w aśramie grihasta? Jak pokonywać przeszkody dnia codziennego?

   Często w naszym społeczeństwie są rozwody, których można by łatwo uniknąć, jeżeli ludzie wiedzieliby, co powinni robić w pewnych okolicznościach. Jest wiele błędnych koncepcji odnośnie tego, czym jest świadome Kryszny małżeństwo. I niektóre z tych błędnych koncepcji mogą stać się tradycją w naszym społeczeństwie. Ponieważ w taki sposób działa ten świat. Jeżeli za jakąś dewiacją podąża wystarczająca liczba osób, ona staje się tradycją. I staje się standardem w jaki należy żyć.

   Więc ci doradcy, którzy mają swoich podopiecznych, oni również starają się przychodzić raz w miesiącu na spotkania doradców, aby uzgodnić wspólnie, jak oni będą nauczać swoich podopiecznych. I pomiędzy sobą omawiają problemy z jakimi się spotykają. Początkiem tego spotkania doradców, które ma miejsce raz w miesiącu, jest taki bardzo duchowy kirtan. Jeden z tych doradców spędza cały miesiąc, aby przygotować swoją prezentację. 

   Każdy z tych doradców musi, co jakiś czas robić prezentację, odnośnie cech wielbicieli, odnośnie różnych aspektów filozofii Śrila Prabhupada, odnośnie etykiety waisznawa, odnośnie zasad sadhany. I te prezentacje są bardzo, bardzo dobrze przygotowane, i dobrze prezentowane. I ci wszyscy doradcy, którzy są obecni słuchają tego. Oni to notują, a później prezentują swoim podopiecznym, te badania, które ten jeden szczególny doradca zaprezentował. I po to tylko, aby oni mieli coś wartościowego do dyskusji, podczas swoich spotkań.

   Po jakimś czasie zauważyliśmy, że są tak bardzo wspaniałe i miłosne wymiany, i relacje pomiędzy tymi doradcami i również pomiędzy podopiecznymi konsulerów, i pomiędzy podopiecznymi innych konsulerów, i innych konsulerów doradców. I to stało się taką jedną wielką, wielką rodziną wielbicieli.

   Ostatnio Jananiwas Prabhu z Mayapur przybył do naszej świątyni, i on wyjaśniał nam, jak w świecie duchowym, istnieje prawdziwe życie rodzinne. Goloka Wrindawan, to jest wielka rodzina gopi i gopas. Takie wspaniałe środowisko.

   I w taki właśnie sposób nasze towarzystwo powinno wyglądać. Takie powinno być. Powinniśmy być rodziną. Brahmaczarinami, grihastami, wanaprastami, sanjasinami. To jest rodzina wielbicieli, którzy pracują razem dla wspólnego celu. Pomagają sobie nawzajem, aby być silnymi. Aby służyć Śrila Prabhupadzie i Śri Caitanyi Mahaaprabhu.

   My  położyliśmy bardzo wielki nacisk na tą zasadę. Na cokolwiek liderzy kładą nacisk, Kryszna upełnomocnia  to. Jeżeli liderzy naciskają na rozprowadzanie książek, setki i miliony są rozprowadzane. Liderzy naciskają na budowanie świątyń. Możemy to zobaczyć na całym świecie. Potężne świątynie, piękne świątynie, kosztem milionów dolarów zostały zbudowane. Jeżeli naciskają na Pożywienie Darem Serca, miliony talerzy prasadam jest rozprowadzane.

   Aby te wszystkie projekty mogły się utrzymać, tym bardzo ważnym czynnikiem, jest entuzjazm wielbicieli. W Ameryce jest wiele świątyń, które są usytuowane w najbardziej istotnych, najbardziej ważnych miastach, gdzie praktycznie wszystkie służby są wykonywane poprzez płacenie wielbicielom, poprzez zapłatę dla wielbicieli.

   To bardziej przypomina interes, niż jakieś takie zaangażowanie w oddaniu. w niektórych świątyniach w Ameryce, oni po prostu importują ludzi ze wschodniej Europy, albo z Indii, i płacą im, aby oni robili pracę, ponieważ, ponieważ oni nie są w stanie zrobić, jakichś żadnych wielbicieli w swoim lokalnym środowisku. Oni nawet nie są w stanie utrzymać ludzi, których przyciągają. Więc oni im płacą.

   Więc jeżeli my chcemy, aby nasze projekty rzeczywiście rozkwitały, w długofalowej perspektywie, musimy utrzymać entuzjazm wielbicieli, aby prawdziwie intonowali Hare Kryszna, aby kochali przebywać w towarzystwie wielbicieli.

   Nie ma nic potężniejszego w rozszerzaniu świadomości Kryszny jak usatysfakcjonowany wielbiciel. Jeżeli wielbiciele są usatysfakcjonowani, i towarzystwo jest usatysfakcjonowane działaniami zarządzających, ten wielbiciel zrobi wszystko i cokolwiek, w wielkim szczęściu, aby służyć.

   Jeżeli wielbiciele czują się niedocenieni, nie chronieni, nie wytrenowani, aby zrozumieć podstawowe zasady filozofii świadomości Kryszny, oni nie będą w stanie się utrzymać.

   W wielu świątyniach, to właśnie młodzi wielbiciele robią najwięcej służby. A starzy wielbiciele gdzieś na boku, po prostu narzekają. Jak to wygląda dla tych, którzy się przyłączają, są nowi?

   Więc, gdy wielu z nas przyłączyło się do ruchu, to był tylko jeden człowiek, ze starszej generacji, w całym społeczeństwie. To był Śrila Prabhupad. My byliśmy młodzi, mieliśmy kilkanaście lat mieliśmy po dwadzieścia lat. Więc wyobrażaliśmy sobie, i zastanawialiśmy się, jak ja będę wyglądał, jak będzie wyglądało moje życie za dwadzieścia lat. Tutaj jest osoba, ma 75 lat i praktykuje świadomość Kryszny. My świadomie, bądź nieświadomie myśleliśmy, że gdy się zestarzejemy, będziemy Jemu podobni. Oczywiście nie będziemy samym Prabhupadem, ale będziemy kimś podobnym Jemu, podążającym w Jego ślady. I on był dla nas takim standardem wielbiciela, który praktykuje świadomość Kryszny od wielu lat. Nie mieliśmy żadnego innego wzoru, na którym mogliśmy się opierać, czy analizować.

   A teraz spójrzcie na to, co widzi młody wielbiciel. On często przychodzi do świątyni. Oni często przychodzą do świątyni i są bardzo przekonani przez filozofię. Filozofia jest doskonała. Każde pytanie, które kiedykolwiek miałem w swoim życiu, jest tutaj odpowiedź na to pytanie. Kirtany są takie wspaniałe, prasadam jest takie cudowne. Oni kochają świadomość Kryszny. Ale wielu inteligentnych ludzi zaczyna myśleć. Jak to będzie wyglądało, kim ja będę za te dwadzieścia lat, jeżeli będę podążał tym procesem.

   Więc oni rozglądają się dookoła, i patrzą jak ci wielbiciele wyglądają, którzy podążają tym procesem od dwudziestu lat. I oni mają wątpliwości w ten proces. Ponieważ jest tak niewiele przykładów ludzi, którzy wciąż są zainspirowani do tego, aby intonować i tańczyć, i służyć misji. A większość tych ludzi ma zgorzkniałą minę i narzekają. Oni nawet już nie praktykują. Szukają jakichś innych alternatyw, w jakichś różnych dziwnych drogach New Age, próbują znaleźć jakieś oświecenie, inspirację.



Część 2

 

A teraz spójrzcie na to, co widzi młody wielbiciel. On często przychodzi do świątyni. Oni często przychodzą do świątyni i są bardzo przekonani przez filozofię. Filozofia jest doskonała. Każde pytanie, które kiedykolwiek miałem w swoim życiu, jest tutaj odpowiedź na to pytanie. Kirtany są takie wspaniałe, prasadam jest takie cudowne. Oni kochają świadomość Kryszny. Ale wielu inteligentnych ludzi zaczyna myśleć. Jak to będzie wyglądało, kim ja będę za te dwadzieścia lat, jeżeli będę podążał tym procesem.

 

Więc oni rozglądają się dookoła, i patrzą jak ci wielbiciele wyglądają, którzy podążają tym procesem od dwudziestu lat. I oni mają wątpliwości w ten proces. Ponieważ jest tak niewiele przykładów ludzi, którzy wciąż są zainspirowani do tego, aby intonować i tańczyć, i służyć misji. A większość tych ludzi ma zgoszkniałą minę i narzekają. Oni nawet już nie praktykują. Szukają jakichś innych alternatyw, w jakichś różnych dziwnych drogach niu łejcz, próbują znaleźć jakieś oświecenie, inspirację, próbują różnych religii, różnych gałęzi waisznawizmu.

 

 To właśnie widzą młodzi ludzie, którzy przyłączają się do ruchu. I jak będzie wyglądało ich życie, kim oni będą. Jeżeli oni się ożenią, w jaki sposób oni będą w stanie utrzymać swoją świadomość Kryszny. Oni będą to analizować patrząc na swoich poprzedników. Oczywiście to co się stało, się stało, ale to nie oznacza, że zawsze musi być tak, w taki właśnie sposób. Tego Prabhupad nie chciał.

 

   Więc powinniśmy próbować, ze wszystkich naszych możliwości, aby docenić tych wielbicieli i również jakoś zainspirować ich, i ożywić tych, którzy dali tak wiele dla świadomości Kryszny przez wiele lat. Powinniśmy próbować przyciągnąć ich z powrotem, w taki sposób, aby oni służyli misji Prabhupady, w taki, czy inny sposób.

   Ja wierzę, że Śrila Prabhupad naprawdę chciał, abyśmy to robili. Wielbiciele oddali tak wiele lat, tak wiele najlepszych lat swojego życia aby mu służyć. Oni powinni czuć się docenieni i zachęcani.

 

   Tak, jaki sukces odnieśliśmy to widać, ale przynajmniej ci ludzie, którzy są nowi i przychodzą, my powinniśmy trenować ich, troszczyć się o nich, prowadzić ich w taki sposób, aby gdy się zestarzeją, aby pogłębiali się i byli bardziej dojrzali, z wyższym smakiem do świadomości Kryszny. Mieli wyższy smak.

 

  To nie powinno być tak, że ludzie przychodzą z wyższym smakiem i się wypalają. I patrzą wstecz, jak wspaniale to było 20 lat temu, gdy rozprowadzałem książki. 20 lat później, 25 lat później, wielbiciele powinni myśleć, oni powinni zrealizować, oni powinni czuć się bardzo głęboko połączeni. Powinni czuć bardzo wielką odpowiedzialność dla rodziny Prabhupada, rodziny Prabhupada.

 

   To właśnie powinna stworzyć nam kultura. Jeżeli będziemy dawać ludziom to, co Prabhupad dał nam, to będziemy mieli takiego właśnie rodzaju kulturę.

  Więc zgodnie z moją taką szczerą opinią, są różne sposoby tworzenia systemu doradców, czy bhakti wriksza systemu. Czy jakkolwiek możemy to nazwać? Systemu mentorów. I stosownie do miejsca, czasu i okoliczności, to może przyjąć różne formy.

 

   Ale najbardziej trudną rzeczą, czy to będzie działało, czy to nie będzie działało, jest to, żeby liderzy mieli przekonanie, że moją pierwszą i największą odpowiedzialnością, obowiązkiem wobec Śrila Prabhupady i wszystkich poprzednich Acaryów jest zarządzać i kierować tymi osobami, które są pod moją opieką w taki sposób, aby oni byli entuzjastyczni i pozostali w świadomości Kryszny przez całe swoje życie.

 

   Musimy myśleć o przyszłości. Śivaram Maharadż nie był obecny gdy ja wyjaśniałem, jak po raz pierwszy... stworzyliśmy system doradców. Czterech doradców miało cztery rodziny. To było bardzo entuzjastyczne na początku. Ale ludzie nie przychodzili na spotkania. Więc ci doradcy mieli wiele innych rzeczy do roboty. Ja wróciłem do Mayapur. Poprosiłem i spytałem się jak to się ma. Oni mówili, to w ogóle nie działa. Czy my rzeczywiście musimy to robić? Czy to jest ważne? My to odnowiliśmy. I to spełzło na niczym trzykrotnie. Ponieważ nic nie przychodzi tak łatwo.

 

   Ostatecznie my nacisnęliśmy ich tak bardzo, że oni to przyjęli poważnie. I to rozwijało się do takiego momentu, że staliśmy się tak niesamowicie transcendentalnie potężni. I teraz mogę powiedzieć, że ten system doradców jest podstawą całego naszego nauczania. To jest podstawa całej naszej rodziny wielbicieli.

 

   To wytworzyło tak niesamowite poczucie jedności, troski, opieki i duchowego treningu, dla każdego, bez żadnych wyjątków. I liderzy są pewni, że dzięki temu systemowi, każda jedna osoba, jest objęta troską. Jest edukowana w świadomości Kryszny.

 

   Obecnie są dosłownie tysiące ludzi w tym systemie doradców. Obecnie w kongregacji jest około 45 doradców. Każdy ma pod sobą około 20 rodzin. Jeden z nich ma ma kilkuset podopiecznych. I on rozwinął system doradców pod sobą. Wielu z tych doradców ma swoich asystentów.

 

   Rezultat jest taki, że gdy przychodzi nowa osoba, i widzi to, jak wysokiej klasy cechy ci grihastowie pozyskują, czy mają, posiadają, i również widzi te bardzo troskliwe miłosne zaplecze, takie środowisko rodzinne pomiędzy sobą, oni są bardzo do tego przyciągnięci. Praktycznie natychmiast chcą zadedykować się dla tego ruchu.

 

   Gdy chcieliśmy rozprowadzać książki daliśmy jeden wykład w świątyni. Aby naprawdę zmienić ludzkie serca, to jest czasami bardzo istotne, aby oni widzieli świadomość Kryszny w akcji. Na poziomie socjalnym i kulturalnym.

   Jego świętobliwość Bhakti Widyapurna Maharadż, on często mówi o istocie kultury, Świadomej Kryszny kultury. Ponieważ nasza filozofia jest jak produkt. A kultura jest jak opakowanie. Jeżeli nie masz odpowiedniego opakowania, produkt nie będzie chroniony. Nawet nie będzie wyglądał atrakcyjnie.

 

   I Śrila Prabhupad powiedział, że pokonamy świat, przez kulturę świadomości Kryszny. To nie znaczy, że pokonamy świat, przez jakieś spektakle, teatry, przedstawienia. One są istotną częścią kultury. Ale również jest etykieta waisznawa. Jak wielbiciele odnoszą się jeden do drugiego? Jak oni troszczą się o siebie? Jak oni są zharmonizowani?

 

   My wierzymy w naszej świątyni, że jeżeli wielbiciele rozwiną duch pokory, rozumiejąc, że nic nie zadowoli Najwyższej Osoby Boga, tak bardzo, dopóki nie będziemy robić tego, w nastroju sługi sługi, i sługi sługi. Prabhupad podkreślał tą zasadę raz za razem, w swoich pismach i wykładach. Aby służyć waisznawą.

 

   A yuga dharmą jest intonowanie świętych imion. Musimy mieć bardzo, bardzo entuzjastyczny smak do intonowania i słuchania Maha-mantry Hare Kryszna. I do słuchania rozrywek i nauk, i chwał Kryszny. Słuchanie, intonowanie, służenie waisznawom i dzielenie się tym wielkim darem z uwarunkowanymi duszami, jest naszym ruchem.

 

   Gdy wielbiciele są zjednoczeni, dobrze troszczą się o siebie, dobrze są wytrenowani, jak wspaniały i niezwykły kirtan mogą wykonywać. To jest po prostu niewiarygodne.

 

   Pewnego razu, są takie niezwykłe początki w naszej świątyni, my po prostu wróciliśmy do ISKCONu. My po prostu pragnęliśmy rozprowadzać książki Prabhupada. Ale niestety nie mogliśmy ich kupować. Powód był taki, że nie rozprowadzaliśmy ich. I teraz oni pozwolili nam kupować książki Prabhupada.

  Więc po programie niedzielnym zorganizowaliśmy spotkanie. I powiedzieliśmy, że to jest naprawdę to, co zawsze chcieliśmy robić. To jest to co Prabhupad chciał. Powinniśmy złączyć się z całym entuzjazmem aby rozprowadzać książki Prabhupada. I właśnie maraton grudniowy miał się rozpocząć. My wypowiedzieliśmy te słowa w takim małym krótkim wykładzie. To było jak podłożenie zapałki, podpalenie dynamitu.

 

   Nagle niespodziewanie, ponieważ oni byli tak zjednoczeni, tak zharmonizowani, i tak entuzjastyczni aby służyć Prabhupadzie, gdy kongregacja i brahmaczarini zebrali się razem, zorganizowali dystrybucję książek.

 

   My byliśmy trzeci, na trzecim miejscu na świecie, po Bombaju i Mayapur. Po Dżuchu i Majapur. W dystrybucji książek. W jednym miesiącu rozprowadziliśmy 60 tysięcy Bhagawad git w twardej oprawie. A głównym przewodzącym rozprowadzających książki była matka z trojgiem dzieci, która żyła poza świątynią. Jej imię to Madhu Priya.

 

   Kobiety miały kobiece grupy. Mężczyźni w męskich grupach. Różni wielbiciele, którzy mieli jakieś firmy, oni dali nam swoje pojazdy, aby przewozić książki z miejsca na miejsce. To był wspaniały projekt. A w następnym roku, podczas maratonu grudniowego, my znaleźliśmy się na pierwszym miejscu na świecie.

   To pokazało, to co... , lekcję jaką z tego wyciągnęliśmy. Jeżeli wielbiciele są zjednoczeni i dobrze wytrenowani, wówczas te wszystkie inne projekty, w naturalny sposób będą rozkwitały.

 

   Kongregacja była tak bardzo zainspirowana, że brahmaczarini nie muszą zbierać nawet jednego, jednego kwiatka.  Kongregacja utrzymuje wszystko. Całą świątynię. W utrzymywaniu organizacji kongregacja chce po prostu wiedzieć, że brahamaczarini są dobrymi sadhu. I ci członkowie kongregacji przychodzą do świątyni po to, aby mieć towarzystwo tych brachmaczrinów.

 

   Ponieważ oni nauczają filozofi bardzo ładnie. Ponieważ żyją w bardzo prosty sposób, prostym życiem. Wyrzeczonym życiem. Oni przychodzą i chcą mieć ich towarzystwo. Zapraszają ich do swoich domów. I chcą wspierać ich w każdy możliwy sposób.

 

   Brahmaczarini po porannym programie, od godziny 11 do godziny 13 mają swoje wykłady, gdzie szkolą się w filozofii, kulturze i etykiecie. Są trenowani do tego by byli nauczającymi. I potem spożywają prasadam prasadam, lancz, i idą albo na dystrybucję książek, albo nauczać na koledżach. Tłumacz: Maharadż nie wspomniał, że jeszcze śpią przez 2 godziny. Śmiech !

 

   Ja wierzę w to, że jest obecnie około 30 koledży, gdzie są prowadzone co tygodniowe programy. My również zostaliśmy poproszeni o to, aby zaopiekować się świątynią w Punie. Gdzie tam jest również 25 innych uniwersytetów. I tam jest 45 brahmaczarinów w Punie, którzy żyją zgodnie z tymi zasadami.

 

   I my naprawdę próbujemy trenować brahmaczarinów w taki sposób, że wiemy o tym, że oni się ożenią. Ponieważ w taki sposób ten świat działa. My oczywiście próbujemy szkolić ich w taki sposób, że jeżeli mają takie skłonności, aby pozostać brahmaczarinami, będą wtedy w pełni zaangażowani i usatysfakcjonowani przez całe swoje życie. My próbujemy stworzyć im takie poczucie.

 

   A jeżeli chcą się ożenić, wtedy z bardzo dużą radością wchodzą w ten aśram grihasta. I czują całkowite wsparcie, zarówno od strony brahmaczarinów, jak i kongregacji.

 

   W książkach Prabhupada jest opisane, że brahmaczarinem jest się do wieku 25 lat. A później się żeni. 25 lat jest się grihastą a później wanaprastą. Taki jest generalny standard.

 

   Jeżeli trenujesz brahmaczarina, sukcesem jest, gdy trenujesz go w taki sposób, aby on był świadomy Kryszny. A później, aby mógł zostać przykładnym grihastą. To jest jeden z sukcesów aśramu brahmaczarji. Więc gdy brahmaczarin chce się ożenić, to inni brahmaczarinowie przychodzą i mu gratulują.

 

   Jest specjalna uroczystość. Oni go wspierają i zachęcają. My jesteśmy twoimi braćmi, jesteśmy tutaj wszyscy dla ciebie. A wtedy kongregacja robi wszelkie możliwe starania, aby pomóc usytuować tą osobę na właściwej pozycji. Na właściwym miejscu. Pomóc jej w ekonomicznej sytuacji i rozwoju. Pomóc mu w zdrowiu. I pomóc mu we wszystkim, co jest niezbędne. Aby mógł iść swoja ścieżką. Ponieważ ta osoba ofiarowała, dała, dała tak wiele lat swojego życia, aby być i służyć w aśramie. Więc ona teraz nie powinna się znaleźć na ulicy.

 

   Więc tego rodzaju współpraca tworzy wiarę i zaufanie pomiędzy wielbicielami, że zarządzający rzeczywiście troszczą się o ich przyszłość.

 

   A co jeżeli chodzi o starców w naszej kongregacji. Są tacy nauczyciele, którzy są już na rencie, albo na emeryturze, i nie są zbyt bogaci. Mieli kilka ataków serca. I jest konkretny jeden wielbiciel. I on potrzebował natychmiast jakąś operację. Nie miał pieniędzy. O nie miał wystarczająco pieniędzy, aby utrzymać przy życiu samego siebie i swoją rodzinę.

 

   Więc jedno ogłoszenie zostało zrobione dla całej kongregacji. I oni zebrali wystarczającą ilość pieniędzy na jego operację. I dali te pieniądze tej osobie. Ale to się skończyło na tym, że ta osoba ostatecznie nie potrzebowała tej operacji, i zwróciła pieniądze z powrotem.

 

   I to co należy docenić w tym zjawisku, w tej sytuacji, jest to, że każdy mógł zobaczyć, że jeżeli ja jestem podporządkowany w tym ruchu, jaki wspaniały system wspierania, taki rodzinny system my tutaj posiadamy.

   Dwa miesiące temu jeden z naszych wielbicieli, on w rzeczywistości był doradcą,  całe swoje życie pracował na kolei. Nie miał dużo pieniędzy. I on też musiał przejść przez jakąś operację. I kongregacja zebrała się razem i zapłaciła za tą operację. I tego rodzaju sytuacje rzeczywiście dają nam poczucie, że my jesteśmy rodziną.

 

   Prabhupad stworzył takie środowisko rodzinne w świadomości Kryszny. Ci którzy są szczerzy i gorliwi, do tego aby dedykować się w misji, tak jak w rodzinie, gdy wiesz, że każdy członek twojej własnej rodziny jest z tobą, w twoich radościach i wzlotach, i upadkach w życiu, masz wiarę w tych członków swojej rodziny.

   Czasami wielbiciele, gdy są troszeczkę starsi, oni sobie tak myślą. Mój ojciec i matka, oni nie pozwoliliby na to, abym po prostu żył na ulicy. Ale gdy jestem w świadomości Kryszny, co się stanie ze mną, jeżeli rzeczywiście dojdzie do takiej sytuacji?

 

   I powinniśmy mieć dużo więcej wiary, dużo więcej zaufania w reprezentantów Śrila Prabhupada niż w naszej, naszej naturalnej rodzinie. Jeżeli stworzymy tego rodzaju uczucie w ludzkich sercach, wtedy będziemy mieli potężne, bardzo silne społeczeństwo, bardzo silną kulturę. I wszystko zacznie rozkwitać.

   Gdy ludzie są zjednoczeni w świadomości Kryszny i poważnie podchodzą do intonowania świętych imion, to przeradza się to w taką dynamiczną siłę, która praktycznie jest nie do zatrzymania.

 

   Oczywiście my mamy wiarę, że filozofia świadomości Kryszny i intonowanie Świętych Imion jest wszystkim, co my tak na prawdę potrzebujemy. I również towarzystwa wielbicieli. Jednakże jako nauczający, my musimy wiedzieć, że jeżeli nie wytrenujemy naszego społeczeństwa, i nie będziemy ich wspierać w każdy możliwy sposób, oni mogą stracić wiarę. Oni stracą wiarę w towarzystwo wielbicieli.

 

   Więc musimy utrzymywać ludzi w dobrej sile, utrzymywać ich w intonowaniu, utrzymywać ich w sadhanie. W kongregacji świątyni Śri Śri Radha Gopinath są setki, setki rodzin. Oni intonują Święte Imię, wielbią bóstwa, przychodzą do świątyni. Całe gotowanie w świątyni, 6 ofiarowań dziennie, jest robione przez członków kongregacji, inicjowanych braminów.

 

   Oni organizują się pomiędzy sobą. Kobiety organizują się pomiędzy sobą. Przez trzy dni w tygodniu, członkowie kongregacji robią całe wielbienie bóstw. Oni to wszystko zarządzają, organizują. Każdej niedzieli, przynajmniej cztery lub pięć timów takich doradców, przychodzi razem, aby gotować niedzielną ucztę.

   I każda z tych takich załóg przychodzi raz na 6 tygodni. Oni w taki sposób robią... . I na niedzielną ucztę przychodzi 2 tysiące ludzi. Oni robią całe te cięcie warzyw, wszystko organizują. Oni kupują bhoga. Wszystko gotują. I oni kochają to robić. Oni czują się tak bardzo intymnie częścią naszej świątyni. Ich te bóstwa są ich bóstwami. Gdy ludzie czują taką odpowiedzialność, czują takie wielkie połączenie, czują się bardzo ożywieni.

 

   W tym towarzystwie ludzie otrzymują entuzjazm, aby wypełniać swoją sadhanę bardzo uważnie. I aby nauczać innych jak wspaniałym procesem jest świadomość Kryszny. I to jest całkiem niewiarygodne, jak to nauczanie kongregacji sprawia, że coraz więcej nowych ludzi się przyłącza. Ponieważ oni są tak bardzo usatysfakcjonowani.

 

   Jeśli mamy taką wizję i wiemy czego nasi wielbiciele potrzebują, na co widzę, że kładą nacisk, niesamowite rzeczy mogą się zdarzyć. Ci doradcy dzielą się na różne subkomitety. Mamy taki komitet małżeństwa, który pomaga organizować małżeństwa.

 

   I idea jest taka, że gdy mężczyzna albo kobieta, chcą się ożenić, oni nie muszą iść jak myśliwy do lasu, na jakieś polowanie, tam gdzie są jakieś zdobycze. W taki czy inny sposób.

 

   Ale jeżeli nie mamy systemu, to nie ma innej alternatywy, trzeba tak robić. I aby ochronić brahmaczarinów i utrzymać taki szacunek w kongregacji, my to właśnie stworzyliśmy, i to działa. Rok temu, było zdaje się, 18 ślubów. Oni ich nie aranżują. Oni po prostu je umożliwiają.

 

   My również mamy taki komitet dla dzieci. I grihastowie tak niesamowicie stali się entuzjastyczni, tylko dlatego, ponieważ mają jakąś odpowiedzialność. I ponieważ mają dobrą sadhanę, duchowo są całkiem bardzo silni. Więc oni przychodzą z coraz większą ilością różnych pomysłów.

 

   Jest niedzielna szkoła. I w lipcu, 1 lipca, w tym roku, oni zaczęli szkołę. To jest szkoła tylko dla dzieci z kongregacji. Coś czego nigdy wcześniej nie mieliśmy. W tym pierwszym roku my mamy, zdaje się żłobek, przedszkole i pierwszą klasę. Tłumacz: Tak? Ktoś z bhaktów: Starsze przedszkole.

 

   Ponieważ nawet w tych szkołach indyjskich jest tak wiele zanieczyszczeń, które wpływają na te małe dzieci. My teraz planujemy, że w następnym roku dojdziemy do 4 klasy. W następnym roku do 8 klasy. A w ciągu następnych 3 lat dojdziemy do szkoły wyższej. Tłumacz: Nie rozumiem. Ktoś z bhaktów: Tak żeby była odpowiednia szkoła dla wielbicieli i dla dzieci wielbicieli. Tak żeby była odpowiednia szkoła dla dzieci i wielbicieli. To jest całkiem możliwe. Ponieważ mamy kilku wielbicieli, którzy studiują edukację na uniwersytetach.

 

   Ponieważ będą oni dobrze wyszkolonymi nauczycielami. I są również szczerymi wielbicielami. Więc będziemy mieli taką szkołę wielbicieli. Więc to jest taki przykład. To jest przykład na to, co się dzieje, gdy grihastowie są upełnomocnieni, czują odpowiedzialność. Jak wiele nowych pomysłów się zradza, i jak bardzo chcą wziąć odpowiedzialność za innych. Dla przyszłości naszego towarzystwa.

 

   Również mamy departament opieki nad starszymi ludźmi. Ponieważ my znajdujemy się w różnym wieku. I kilku z naszych wielbicieli, znajduje się już w wieku lat sześćdziesięciu, są już na rencie, emeryturze. I jak będzie ich przyszłość?

   Więc wielbiciele próbują stworzyć taką społeczność farmową, gdzie będzie aśram wanrnaprasztha. Gdzie ludzie będą mogli służyć zgodnie z możliwościami. I będzie o nich troska, odpowiednio do ich stanu zdrowia. Troska dla nich. Więc będą tam proste warunki do życia. Odpowiednie towarzystwo do życia. I ostatecznie gdy umrą, umrą, będą zaangażowani w służbę oddania.

 

   I młodzi ludzie widzą, że gdy oni się zestarzeją, to jest takie miejsce, w którym ta społeczność będzie mogła się mną zaopiekować. Jeżeli ja będę po prostu szczery w swej świadomości Kryszny.

 

   Jest około 15 takich różnych podkomitetów. I my wiemy, że wielbiciele w różny możliwy sposób, potrzebują jakiejś pomocy, w różnych sferach swego życia. I próbujemy temu jak gdyby sprostać.

   Jest kilku wielbicieli, którzy rozwijają te różne projekty.

 

   I to już koniec.

   Dziękujemy bardzo.

   Radhanatha Swami   ki jay !

 

Przepisał: Vasisztha das


 
Powrót >>>     
Udostępnij:
   
 
  komentarzy: 0     0   0  
 
Aby dodawać komentarz do artykułu musisz być zalogowany.
zaloguj.
 
 
 
OSTATNIE NA FORUM
Re: Indradyumna Swami
(27-03-2024 13:32:32)
 
KUPIĘ Śrimad Bhagavatam, Canta 01-07
(23-02-2024 13:12:45)
 
Re: Przemyslenia na temat Harinama Sankirtana
(31-01-2024 19:22:28)
 
Nie jesteśmy wegetarianami ani nie-wegetarianami
(19-01-2024 18:59:38)
 
Re: Świeckie Państwo?
(20-12-2023 21:38:05)
 
Vanaprastha
(19-12-2023 21:41:53)
 
Re: Stało się… Watykan oficjalnie dopuszcza błogosławienie par jednopłciowych
(18-12-2023 20:31:21)
 
 
LINKI
 
 
 
 
 
 
 
TAGI
Święte Imię   Kryszna Katha   Varnaśrama   Filozofia   Kryszna   Mahatma das   Krishna Kshetra Swami   Prawo karmy   Polityka   Monarchia   Homoseksualizm   Kobiety   Astrologia   Chrześcijaństwo   Aborcja   Trivikrama Swami   Prabhupada  
 
Copyright © 2016. All Rights Reserved.  Created by Future Project